Valmont Barcelona Bridal Fashion Week – od tego wszystko się zaczęło

Kiedy kupowałam bilety lotnicze na targi ślubne w Barcelonie w kwietniu 2019 roku, nie do końca wierzyłam w to, że to właśnie od tego momentu wszystko się zmieni w moim życiu.

Po bardzo intensywnym roku nasza podróż do najpiękniejszego miasta w Europie miała być odskocznią, czasem wypoczynku, a dodatkowo możliwością zapoznania się z trendami ślubnymi na sezon 2020.

Już siedząc w samolocie nie potrafiłam uwierzyć, że ta podróż obróci moją zawodową ścieżkę o 180 stopni. Do tej pory udział w targach i wydarzeniach modowych był dla mnie pracą i przyjemnością, która wiązała się ze sporym zastrzykiem finansowym, a teraz miało być zupełnie na odwrót. Podczas tego lotu zdałam sobie sprawę jak ważną decyzję muszę podjąć, dotyczącą tego w jakie marki zainwestować swoje ciężko zarobione pieniądze.  Czy moja intuicja w wybór marek i fasonów sukien ślubnych, które zakupię nie okaże się finansową krachą? Jak mam wiedzieć, które suknie przyszłe Panny Młode będą chciały mierzyć i jak rozeznać się w branży, aby znaleść dla siebie najlepszych partnerów.

Gdybym miała w rodzinie kogoś po kim miałabym przejąć ślubny biznes pewnie byłoby mi łatwiej – pomyślałam.

Jednak po chwili uświadomiłam sobie, że jestem na tyle indywidualistką, że nawet w takim przypadku coś bym zmieniła.

Ciężar odpowiedzialności finansowej i rozmowy z partnerami w  języku angielskim i hiszpańskim, na tematy jakich wcześniej nie musiałam poruszać w początkowej fazie nie dawał mi spokojnie zasnąć, ale wszystko zmieniło się kiedy wylądowaliśmy na El Prat w Barcelonie.  Po wyjściu z pokładu samolotu i głębszym wdechu śródziemnomorskiego powietrza oraz usłyszeniu melodycznego języka hiszpańskiego cały stres ze mnie uszedł jak powietrze z nadmuchanego balona. Nagle przypomniałam sobie język, którym posługiwałam się biegle kilka lat wcześniej i otoczenie stało się dla mnie bardziej przyjazne.

Tłumy na targach ślubnych, pianista muzyką klasyczną witający przybyłych gości z całego świata i najpiękniejsze marki sukien ślubnych oraz akcesoriów to coś co mieliśmy okazję zobaczyć podczas tego wyjazdu. Długie trzy dni od samego rana do wieczora spędzaliśmy na targach. Rozmawiałam na temat współpracy ze wszystkimi markami, które zachwyciły mnie jakością materiałów i pierwszym wrażeniem podejścia do nas jako klienta. Nie chciałam zmarnować, ani jednej godziny, więc katalońską stolicę zwiedzaliśmy dopiero po godzinie 18, kiedy na targach robiło się już pusto.

Już pierwszego dnia targów wiedziałam z kim chcę pracować, jakie marki chcę reprezentować w Polsce i kto przejawia takie samo spojrzenie jak ja. Wiedziałam, kto jest mi bliski, a z kim zupełnie nie chce pracować, pomimo pięknej oferty sukien. Po pierwszym dniu czułam się w Barcelonie jak ryba w wodzie. Drugi dzień był czasem indywidualnych rozmów z partnerami i wyborem konkretnych sylwetek sukien ślubnych. Wybierałam suknie, które mnie interesowały, a modeli specjalnie dla mnie się w nie przebierały, by pomóc mi podjąć ostateczną decyzję, co do zakupu.

Cały czas mogłam liczyć na wsparcie męża, wykonywanie przez niego obszernej relacji fotograficznej i notatek dotyczących każdej jednej sukni. Rozpisywałam każdej plusy i minusy, jakość materiałów, fason, cenę, kolorystykę i wszystko co mogłoby mi pomóc w podjęciu ostatecznej decyzji. Pomoc mojego męża okazała się nieoceniona. Każdego wieczoru podczas delektowaniem się hiszpańskich ‚tapas’ w lokalnych restauracjach debatowaliśmy nad wyborem sukien, które miałam „przywieść” do Polski , by zaoferować przyszłym Pannom Modym najpiękniejsze pomysły na ślubne kreacje.

Łącznie podczas targów odwiedziliśmy stoiska 400 wystawców. Mówi się, że te targi ślubne w Barcelonie należą do najlepiej zorganizowanych targów ślubnych na świecie. Podejrzewam, że największą konkurencją jest dla nich Nowy York.

Intensywne 4 dni pracy to był ogrom rozmów w języku angielskim i hiszpańskim, ogrom stresu, odpowiedzialności, ale też satysfakcji. Do Polski wróciłam po kontraktacji 30 fasonów sukien ślubnych marek australijskich, brytyjskich, ukraińskich i jednej polskiej.

Wtedy dopiero uwierzyłam, że decyzja zapadła. Kolekcja zamówiona. Otwieramy salon sukien ślubnych!

2020-04-20T13:37:58+02:00

Zostaw komentarz