Cześć!

Chyba powinnam się przedstawić i napisać kilka słów o sobie, nim przejdziesz do czytania pierwszego wpisu „Valmont Barcelona Fashion Week”, byś wiedział/-a dlaczego Tu w ogóle jestem i zajmuję się  ślubnym wizerunkiem kobiet.

Potrzeba przedstawienia się pojawia się właśnie w tym momencie, w którym zakładam swoje firmowe konto na Instagramie…wow, jak szybko pojawia się tu ruch, a wraz z nim wiadomości w skrzynce i pytania w stylu:  „Ilona dlaczego otwierasz salon w Mielcu?”. Ale zanim odpowiem, to opowiem Wam trochę o sobie.

Moje dotychczasowe życie toczyło się cały czas wokół mody. 

Studiowałam na UJK na Wydziale Informacji Naukowej na kierunku prasoznawstwo z elementami dziennikarstwa i jako studentka dorabiałam sobie jako kelnerka, barmanka i asystentka przy wielu konkursach piękności i sesjach zdjęciowych. Zaangażowana byłam w projekty Off Fashion, Miss Polski Ziemi Świętokrzyskiej, Photo Models Poland i wszystko co w swojej nazwie miałoby skrót „top” lub „models” :).  Na jednym z takich ogólnopolskich konkursów wystartowałam jako uczestniczka i nawet dobrnęłam do ścisłego półfinału, później wzięłam udział w tygodniowym zgrupowaniu w dawnym hotelu Hyatt w Warszawie, a później to już okazało się, że jestem za niska na modelkę i nie dostałam się do ścisłego finału. Bynajmniej nie płakałam, bo dałam się poznać organizatorom konkursu jako osoba dobrze zorganizowana i lubiąca organizować pracę innym. Cały rok po udziale w konkursie współpracowałam z właścicielami tego konkursu i organizowałam dla nich castingi, wtedy to odnalazłam swoje prawdziwe powołanie 🙂 Konkurs był znany na całym świecie, więc także w Polsce cieszył się dużą renomą.  Organizacja imprez modowych spodobała mi się do tego stopnia, że pomiędzy nauką na studiach postanowiłam zorganizować swój pierwszy konkurs Mielec Fashion Week- pokaz dla debiutujących projektantów, który miał odbywać się w moim rodzinnym mieście ( do tej pory odbyło się VI edycji Mielec Fashion Week, w którym debiutowało około 160 projektantów).

Casting, który sama zorganizowałam, zmienił moje życie…

Do dziś pamiętam pierwszy casting do mojego konkursu dla projektantów. To był zimny, śnieżny dzień, który odwrócił moje życie do góry nogami, bowiem wtedy to specjalnie z Warszawy przyjechał organizator konkursu, któremu pomagałam organizować castingi i złożył mi propozycję pracy, której po prostu nie mogłam odmówić. Miałam zostać menadżerem polskiej i ukraińskiej edycji światowego konkursu dla modelek The Look of the Year. Konkursu organizowanego w 55 krajach świata. Konkursu z którego wyłoniła się np. Cindy Crowford (Elite Model). Czekała mnie przeprowadzka do Warszawy, miasta w którym nie miałam ani jednej znajomej, nikogo z rodziny. Był to rok 2010, wtedy naprawdę mało kto z mojego otoczenia trafiał do Warszawy nawet na studia :/. Tak, więc zostałam rzucona na głęboką wodę. Przez następne pół roku studiowałam, organizowałam swój pierwszy MFW ( a nie było łatwo, bo musiałam do swojego pomysłu przekonać grono ludzi, którzy pukali się w głowę mówiąc mi „Pokaz? W Mielcu?”), zaczynałam pracować w Warszawie i latać na Półwysep Iberyjski, bo w między czasie stałam się przedstawicielem hiszpańskiej agencji artystycznej.

Praca dla The Look of the Year -najsolidniejszy fundament w dalszej karierze zawodowej.

Gdy zaczęłam pracować na tak odpowiedzialnym stanowisku miałam 21/22 lata (nie pamiętam dokładnie). Pracowałam z najbardziej wymagającym szefem jakiego można sobie tylko wyobrazić. Czasami doprowadzał mnie do łez i na skraj załamania psychicznego (jak to czyta to będzie się śmiał). Ale to był najgorszy i najwspanialszy szef jednocześnie, bo właśnie pod jego skrzydłami nabrałam najwięcej doświadczenia zawodowego i życiowego. Do dziś się przyjaźnimy, a potwierdza to jego obecność wraz z małżónką na naszym ślubie :).

Do moich zadań podczas organizacji konkursu należało m.in : pozyskiwanie Partnerów/Sponsorów, kontakt z mediami, przyjmowanie zgłoszeń, organizacja castingów w całej Polsce, organizacja sesji zdjęciowych, wykonywanie makijaży, negocjowanie kontraktów dla modelek i prowadzenie biura. Dla organizatora konkursu pracowałam do samego końca, do kiedy to wspólnie nie podjęliśmy decyzji o odstąpieniu od organizacji konkursu.

Collage for models vs. Models Academy moja pierwsza w Polsce szkoła dla modelek.

Kto mnie zna nieco dłużej doskonale pamięta ten rok. Po zakończonej pracy dla TLotY wiedziałam jaki mam cel i realizowałam go skrupulatnie. To był tak intensywny dla mnie czas, że szłam jak szalona do swojego celu.  Zaledwie miesiąc wystarczył mi, żeby szczegółowo przygotować harmonogram, siedzibę, zarys, cel, program, trenerów  mojej szkoły dla modelek Collage for models. a już dwa tygodnie później dostałam propozycję, abyśmy pokazali mój pomysł w programie „Dzień dobry TVN”, później już wszystko działo się bardzo szybko. Po emisji programu otrzymałam telefon od znanego choreografa w Polsce, właściciela kilku szkół tańca Augustina Egurolli, który zaproponował mi, że możemy razem zrobić coś WIELKIEGO! Dopracować plan, podpisać kontrakty ze znanymi osobami w Polsce, ambasadorem marki i ruszyć z MODELS ACADEMY pełną parą jako wspólnicy. Jasne, że się zgodziłam! Dostałam możliwość współpracy w najsłynniejszym choreografem w Polsce! Przez pół roku miałam siedzibę w jego biurze. Program szkoleń, wykładowcy wszystko było zależne ode mnie. To był cudowny czas spędzony na wspólnych lunchach i negocjowaniu warunków fajnego projektu! To właśnie dzięki Agustinowi poznałam Jarka Szado, z którym przyjaźnie się do dziś i wykonaliśmy kilka świetnych projektów.

Na nieszczęście, a ostatecznie moje szczęście ( w końcu człowiek uczy się całe życie) nasz wspólny projekt ostatecznie się nie udał, bo jestem zbyt uparta. Albo jest coś tak jak chce, bo jestem o tym przekonana, albo nie ma wcale! Jak widzicie nie ma wcale, ale jestem wdzięczna Agustinowi, bo pokazał mi jaka naprawdę jestem, co jest dla mnie ważne i utwierdziłam się w swoich życiowych priorytetach. Samo zaczęcie naszej współpracy pokazało mi, że ciężką pracą może udać ci się osiągnąć wszystko, a później to już sama decydujesz, jak pokierujesz swoją drogą.

Coś musiało przerwać pasmo sukcesów.

Zaraz po tym projekcie pojawił się naprawdę ciężki okres w moim życiu. Poprzednie dwa lata ciężkiej pracy odbiły się na moim zdrowiu i właściwie zostałam wykluczona z życia na najdłuższy rok w moim życiu. Chorowałam bardzo poważnie, ale dzięki poddaniu się homeopatii wyzdrowiałam. Gdybym zgodziła się na medycynę konwencjonalną skończyłoby się długiej hospitalizacji.

Niezależne produkcje modowe.

Powrócić do życia  pozwalały mi kolejno organizowane przeze mnie konkursy Mielec Fashion Week i zajęcie się organizacją pokazów mody, sesji zdjęciowych i produkcji modowych. W ciągu 3 kolejnych lat zajmowałam się promowaniem projektantów, łączenie ich z producentami, inwestorami. Zajmowałam się szeroko pojętą reklamą i produkcją wydarzeń modowych jednocześnie. Pracowałam jako ‚freelancer’  dla wielu agencji reklamowych w Polsce organizując naprawdę duże wydarzenia. W sumie w swojej pracy zrobiłam kilkadziesiąt pokazów, promując modę około trzystu marek odzieżowych, podejmowałam się pracy jako dyrektor artystyczny wielu renomowanych projektów, były to bardzo krótkie przedsięwzięcia, ale wymagające dobrej organizacji.

Małżeństwo.

Poznanie mojego obecnego męża pozwoliło mi nieco zwolnić. Poświęciłam się innym zadaniom i moje priorytety trochę się zmieniły. Czułam, że potrzebuję stabilizacji życiowej, że nie chcę już żyć na walizkach, pomiędzy kolejnymi zleceniami. Na czas organizacji ślubu przeprowadziłam się do mojego rodzinnego miasta Mielca ( bo wcześniej cały czas mieszkałam w Warszawie), by być ze swoim narzeczonym, jednak od samego początku plan był taki, że po ślubie wracamy do Warszawy. Dwa lata przygotowań do ślubu i dzielenia się z wami tymi przygotowaniami na łamach bloga Wyjdź za mnie  sfokusowało mnie w kierunku branży ślubnej, zaczęłam pisać pod pseudonimem dla kilku portali ślubnych.

Powrót do Warszawy.

I tu zderzenie z rzeczywistością. Moja dwuletnia przerwa zwyczajnie spowodowała, że wypadłam z branży modowej. Bardzo szybko ludzie potrafią o Tobie zapomnieć jeśli nie mogą już ugrać zleceń, które wcześniej właśnie Ty im dawałaś. Uroki jakby nie patrzył branży i wielki #showbizzzzz. To był czas budowania wszystkiego od nowa…Znów zaczęłam organizować pokazy, ale zajęłam się też zupełnie czymś innym. Przez rok byłam odpowiedzialna za wdrożenie i pomoc w starcie nowo powstałego salonu kosmetologicznego na warszawskim Mokotowie. Kiedy już nic więcej nie mogłam zrobić, decyzja była podjęta. Uznałam, że moje dotychczasowe  doświadczenie pozwala mi na własną firmę. Poczułam się gotowa!

Tak, więc jestem i buduję dla Was One Love Atelier Bridal i planuję już kolejne projekty.

A resztę pomagacie mi tworzyć właśnie Wy!

Dziękuję, że jesteście ze mną.

Ilona

By |2020-04-21T21:48:36+02:006 września, 2019|Bez kategorii|0 komentarzy